Na początek – Roland


Czym skorupa za młodu nasiąknie… Nie chłopak z gitarą, ale może bębniarz? To taki dość popularny prezent dla trzylatka, bębenek do uderzania pałeczkami. Nie każdemu się szybko nudzi, a czasem może prowadzić do prawdziwej pasji. Bębniarze to głównie mężczyźni, ale szalonych perkusistek również nie brakuje. Co jeśli młody nie wyrósł z bębenka i chce więcej?

Od czegoś trzeba zacząć

Roland jest wiodącą marką na rynku instrumentów muzycznych, w tym szczególnie perkusji. Od roku 1985 firma rozpoczęła produkcję profesjonalnych elektronicznych zestawów perkusyjnych pod nazwą a-Drum. Dlaczego właśnie perkusja elektroniczna? Bo jest zdecydowanie dużo bardziej cicha od akustycznej i można na niej ćwiczyć w domu. Do akustycznej już zdecydowanie trzeba szukać odpowiedniego lokalu. 

To tak na początek, kiedy okaże się, że nastolatek nie wyrósł z bębnienia i właśnie chce więcej. Zestawy perkusyjne od Rolanda są dostosowane do poziomu umiejętności użytkownika. Co ważne, kolejne elementy można uzupełniać według własnego uznania. 

Gdy już może grać

Warto wspomnieć, że grać może każdy, tak jak i śpiewać, ale najwięksi bębniarze w historii to muzycy, którzy swoim wyjątkowym wyczuciem rytmu uczynili z perkusji instrument niezwykły. Mowa przede wszystkim o czarnym graniu, gdzie dominuje właśnie puls i groove. Przykładem może być modny ostatnio gospel.

Niezwykłe jest to, że to często przypadek decyduje o ludzkich pasjach, bo ktoś podsunął dziecku odpowiedni instrument w odpowiednim wieku.

Zresztą tak zaczynali karierę najlepsi.